Czy brytyjski model OC na kierowcę pojawi się w Polsce?
Na Wyspach Brytyjskich nie tylko ruch uliczny wygląda odwrotnie niż u nas. Także przepisy w zakresie obowiązkowego ubezpieczenia OC komunikacyjnego są inne. Czy lepsze? W Polsce OC przypisane jest do samochodu, w Wielkiej Brytanii – do samochodu i do kierowcy. W świecie ubezpieczeń słychać już głosy o planach wdrożenia za kilka lat modelu brytyjskiego w naszym kraju. Ta zmiana dotyczyć będzie każdego z nas. Jaka jest różnica?
Największą różnicą pomiędzy polskim OC komunikacyjnym a brytyjskim ubezpieczeniem jest to, że w Wielkiej Brytanii ubezpieczenie wykupywane jest nie na pojazd, lecz na kierowcę. W praktyce oznacza to, że jeśli właściciel samochodu wykupił polisę tylko na siebie, to jedyną osobą, która zgodnie z prawem może się tym pojazdem poruszać, jest on sam. W przypadku, gdyby tym samym samochodem chciał jeździć właściciel i np. jego żona, polisa musiałaby zostać zawarta na dwóch kierowców. Im więcej kierowców, tym wyższa jest składka ubezpieczeniowa. Co zatem wpływa tu na wysokość składki za OC? Znaczący jest wiek posiadacza pojazdu, zdaje się, że jest najważniejszym czynnikiem ustalania wysokości składki właśnie ze względu na imienny charakter ubezpieczenia. Najwięcej przyjdzie zapłacić osobom młodym do 25. roku życia. Na Wyspach jest też możliwość wykupienia ubezpieczenia, dzięki któremu pojazdem poruszać będzie się mógł każdy posiadający prawo jazdy. Polisa tego typu jest jednak dużo droższa od ubezpieczenia na konkretnego kierowcę.
Który system jest zatem bardziej wydajny i lepszy z punktu widzenia kierowcy?
Po pierwsze, brytyjski model OC pozwala na lepsze dostosowanie składki do pojazdu i kierowcy. Dzięki ubezpieczeniu na kierowcę, najmłodsi i najmniej doświadczeni kierowcy już od początku swojej przygody za kółkiem mogą zbierać nie tylko doświadczenie, ale i systematycznie zwiększać okres bezszkodowej jazdy, co w przyszłości wpłynie na zniżki w składkach. W przypadku polskiego OC i ubezpieczenia pojazdu, a nie konkretnego kierowcy, składka jest mniej skorelowana z użytkownikami pojazdu. Aby uniknąć wysokich opłat za polisę, często rejestruje się samochód na mamę, tatę, brata, czy dziadka. Zatem z finansowego punktu widzenia dla kierowcy lepszy jest model polskiego OC, jednak w skali makro większemu bezpieczeństwu sprzyja obowiązkowe ubezpieczenie na Wyspach, gdzie młody kierowca ma realną szansę na wypracowanie zniżek i w przyszłości nie będzie musiał uciekać się do ubezpieczania samochodu na kogoś starszego z rodziny, by nie płacić zbyt wysokiej składki.
Po drugie, surowe sankcje w Wielkiej Brytanii zdają się bardziej sprzyjać przestrzeganiu obowiązujących przepisów. Odpowiedzialność karna, wysoka grzywna i groźba zezłomowania samochodu z pewnością są bardziej dotkliwe niż opłacenie kary w wysokości dwukrotności minimalnego wynagrodzenia w przypadku braku OC samochodu osobowego w Polsce.
Po trzecie, mankamentem polis komunikacyjnych w Wielkiej Brytanii jest ich główne założenie – ubezpieczenie na kierowcę a nie na pojazd. Co młodemu kierowcy po możliwości naliczania zniżek od początku przygody z samochodem, skoro nie ma jeszcze czym jeździć, bo nie stać go na kupno samochodu? Aby mógł zdobywać doświadczenie, musi jeździć, a żeby móc jeździć, musi być zarejestrowany jako kierowca.
Trudno zatem jednoznacznie stwierdzić wyższość jednego systemu ubezpieczeń obowiązkowych nad drugim. Z pewnością wygodniejszy jest model polskiego OC, bo pozwala pożyczyć samochód od kolegi lub sąsiada. Który model lepiej sprawdza się w praktyce? Najwyraźniej oba systemy się sprawdzają, ponieważ funkcjonują obecnie i zapewniają ochronę ubezpieczeniową kierowcy i poszkodowanemu.